Z Cyklu Goście Kulinarnego Paragrafu

Sonia Ziemba – Kobieta o Wielkim Sercu

Dziś Gościem Kulinarnego Paragrafu jest wyjątkowa Kobieta! Kobieta Wojowniczka!

Sama o sobie mówi tak: Psycholog. Rozmówca. Dietetyk Kliniczny. Łączę wiedzę z doświadczeniem i robię to dobrze. Neurobiolog z zamiłowania, Amazonka z autopsji.

Kobieta Petarda, pełna energii, uśmiechu, niezwykle ciepła osoba. Pokładami pozytywnego myślenia i nastawienia do życia, które ma w sobie, można obdarować co najmniej obszar Europy. Mama dwójki dzieci, założycielka poradni psychologicznej Między Innymi, współtwórczyni Fundacji Kochasz Dopilnuj. Kobieta, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Twierdzi, że granice są tylko wytworem naszej wyobraźni i to my sami je sobie tworzymy, a to, czy jesteśmy w stanie je pokonać, zależy tylko od nas samych.

***

Dokładnie pamiętam ten dzień, w którym umówiłyśmy się na krótką rozmowę telefoniczną, aby ustalić szczegóły spotkania.

Niedziela rano.

Po drugiej stronie słuchawki usłyszałam głos szczęśliwej, uśmiechniętej i spełnionej Kobiety. Ta krótka chwila rozmowy, pozytywna energia, którą poczułam sprawiła, że to była wyjątkowa niedziela. I z tą energią trzy godziny później pracowałam nad uderzeniami na polu golfowym.

Jak mawia mój trener, golf to pasja na całe życie, niezwykle wymagająca, ucząca cierpliwości, wytrwałości i pokory. Tak jak życie…

***

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o kampaniach prowadzonych przez Fundację, zachęcam!

WARTO POMAGAĆ – to nie są puste słowa, utarty slogan, to pomoc, która dla wielu jest jedyną, jaką mogą otrzymać.

Zapraszam Cię do przeczytania tego wywiadu.


***

Katarzyna: Kiedy dowiedziałaś się, że masz raka ?

Sonia: O raku dowiedziałam się dwa lata temu, przez kompletny przypadek! Pewnego dnia, w zabawie, moja córka uderzyła mnie głową w pierś. Tego samego dnia pojawił mi się w piersi dość spory guz, wielkości śliwki! Bolący. Chodziłam od lekarza do lekarza, każdy powtarzał, że to na pewno nic złego, że jestem za młoda, że to zatkany kanalik po karmieniu itp. Badanie USG również nic nie wykazało. Wyprosiłam, po kilku miesiącach – następne. Dostałam skierowanie na mammografię i biopsję. I wyobraź sobie, że moje zmiany nowotworowe, które tak wychodziłam, miały już 9 cm!

Czy rak piersi to wyrok dla kobiety?

Tak, Kasiu, rak piersi dla kobiety to wyrok. Zdecydowanie tak jest na początku, kiedy słyszy się diagnozę. No bo wiesz – rak w Polsce to nie jest choroba uleczalna. Takie są społeczne definicje nowotworu. Każdego. Patrzysz w statystyki i widzisz, że co 5 pacjentka umiera, a przeżywalność 5 lat po diagnozie jest coraz większa. Zobacz, jak to brzmi! Rak, chemia, ból cierpienie. A wcale to nie jest wyrok! Po tym etapie zderzenia się z diagnozą kobieta zaczyna nabierać sił do walki, aby stawić czoło temu groźnemu przeciwnikowi, motywuje się do walki, prowadzi ze sobą dialog, że da radę, że będzie ok. Oczywiście przychodzą słabe momenty. Ja na przykład po diagnozie codziennie, dosłownie codziennie płakałam przy śpiącej Liwii (córce), że ją osierocę. Dzień w dzień. Przez ponad miesiąc.Ale nie mam takiego zamiaru.

W jaki sposób rak zmienił Twoje życie ? Jak ono teraz wygląda?

Zmienił bardzo. Przede wszystkim jestem mniej nerwowa. Staram się bardzo panować nad stresem, bo zdaję sobie sprawę, jak duży ma on wpływ na nowotwory. Ale lepiej mi się żyje z mniejszą ilością zmartwień. Nie martwię się bzdurami. Większość kwestii to już dla mnie bzdury. Czegoś nie kupiłam – trudno, coś zbiłam – trudno, popsuło się – trudno, nie zdążyłam – trudno. Mam zdecydowanie inną skalę ważności.

Bardzo dbam o zdrowie. O zdrowe jedzenie i ruch. Wcześniej na to nie zwracałam uwagi. A to też ma ogromny wpływ na nasze funkcjonowanie. Staram się korzystać z każdego dnia. Dla siebie i swojego uśmiechu. Jeżeli ja będę dobrze mieć się ze sobą, to inni ze mną też.

I tak też chyba jest, co ?

Tak to prawda, dokładnie tak jest.

I oczywiście – zaangażowałam się w edukowanie siebie i innych, założyłam Gabinet Między Innymi, działam z Fundacją, realizuję staż psychologiczny, uczęszczam na szkolenia. Wbrew pozorom da się. A jeszcze dom i dzieci, które są dla mnie najważniejsze. Godzę to.

Jedyną negatywną zmianą, który towarzyszy mi cały czas, jest strach. Strach o wznowę. Ale to jest chyba naturalne dla wszystkich chorych.

Co czuje kobieta, kiedy słyszy diagnozę – rak piersi?

Zawala się jej świat! Boi się choroby, śmierci, skutków leczenia, tego, czy je przetrwa.

Czuje strach o najbliższych. Czuje strach przed nieznanym. Wie, że za chwile może zostać pozbawiona atutu kobiecości, nie wie, jak sobie z tym poradzi, nie wie, czy nadal będzie atrakcyjna dla siebie i innych. To ogromnie trudny moment i bardzo ciężka droga dla psychiki. Wyzwanie, któremu nie jest łatwo sprostać. Tu ogromnie ważne jest wsparcie bliskich, ogromnie! Pomoc, bycie, poczucie bezpieczeństwa. Wysłuchanie. Bardzo łatwo wpada się w stany depresyjne, gonitwę myśli. To bardzo ciężki moment.

Gdybyś tu i teraz stała przed milionem kobiet, i miała 5 minut na wystąpienie, to co chciałabyś im powiedzieć ? Co chciałabyś im przekazać ?

Tylko 5 minut?!

Dokładnie tak, 5 minut!

Kasiu, przecież mi się buzia nie zamyka. Ja bym nawet nie zdążyła zacząć… Na pewno powiedziałabym im, że muszą się badać! Bezwzględnie! Samobadanie piersi to podstawa profilaktyki. Znajomość własnego ciała, poprawne badanie piersi, regularność – mogą uratować nam życie. Serio! I to nie jest banał. Wiesz, jak wiele kobiet się nie bada?! Nie wykonało NIGDY samobadania?! Nawet nie chcę o tym słyszeć, dlatego uczę, edukuję, gadam, prowadzę warsztaty. Ach! Powiedziałabym także, że mają robić badania obrazowe (usg, mammografia), pilnować ich, nie dać się zbyć i drążyć, jeśli są czymś zaniepokojone. Słuchać intuicji. Powiedziałabym również, że mają mówić, co myślą, nie wstydzić się uczuć i brnąć do celu. Chyba zmieściłam się w 5 minutach.

Idealnie!

Jak narodził się pomysł na dołączenie do Fundacji Kochasz Dopilnuj? Czym zajmujecie się, komu pomagacie?

Pomysł narodził się zupełnie (nie)banalnie. Zgłosiłam się na sesję zdjęciową do Projektu #PomacajSię, ale była bardzo duża kolejka, dziewczyny wpisały mnie w magiczny excel. Pomyślałam: trudno, poczekamJ Wyobraź sobie, że któregoś ze zwyczajnych dni zadzwonił do mnie telefon, to była Ania, przedstawiła się i powiedziała, że wypadła im modelka na sesję, a studio i makijażystka są już opłacone, a ja jako jedyna jestem z Warszawy, więc może bym wpadła… za 1,5 h! Dla mnie to było wręcz niemożliwe! Pierwszy raz odkąd mam dwoje dzieci, a pokusiłabym się o zdanie – od kiedy MAM dzieci, zadziałałam totalnie spontanicznie! Szybka organizacja, pędziłam do studio, wiedząc, że jestem spóźniona, jednocześnie zadzwoniłam jeszcze do mojej przyjaciółki, Patrycji, również po chorobie nowotworze piersi, że taka akcja mnie spotkała, że ja naprawdę tam jadę! Namówiłam ją, żeby też przyjechała! I przyjechała! Obie miałyśmy zdjęcia. Między mną a dziewczynami z MOOI Studio, Gosią i Anią, założycielkami Fundacji, pojawiła się chemia i tak to się zaczęło! Byłyśmy w kontakcie, dziewczyny nie miały nikogo do social mediów, zaproponowałam im siebie, a już dalsze prace i projekty zdecydowanie przekroczyły nasze pierwsze swobodne plany.

Zajmujemy się profilaktyką prozdrowotną, z naciskiem na profilaktykę antynowotworową, co związane jest z pierwszym projektem #PomacajSię oraz następnym #ZlapSieZaJajka. Stawiamy na edukację i namawianie do samobadań, które są podstawą prewencji nowotworowej.

W międzyczasie powstała moja autorska kampania #PelniMocyWciszyNiemocy dotycząca przemocy psychicznej wobec kobiet. Ja wychodzę z przeświadczenia, że zdrowie fizyczne i psychiczne ze sobą bardzo współgrają i nie ma jednego bez drugiego. Dowiodły to zresztą niejedne poważne badania naukowe, tak więc trzeba dbać o ich harmonię. I tym właśnie osobom pomagamy.

Przejdźmy teraz do kampanii, #PomacajSię, już sama nazwa wzbudza zainteresowanie i myślę, że to było zamierzone. Jaki jest cel tej kampanii? na fanpagu kampanii przeczytałam piękne słowa – „Fotografia mówi więcej niż̇ 1000 słów” czy Ty też tak uważasz?Kampania ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie a szczególnie czarno – białe fotografię, które są niezwykłe!

Oj tak, Gosia i Ania robią genialne zdjęcia! Uważam, że to, w jaki sposób potrafią przekazać emocje, połączyć ból choroby z radością życia, jest totalnie niezwykłe. Oczywiście, ze fotografia mówi więcej niż 1000 słów! Przecież to widać na każdym zdjęciu z kampanii. Emocji, siły, radości, wdzięczności, szaleństwa czy spokoju nie opiszesz tak dobrze, jak pokażesz na zdjęciu! Tu widać wręcz ruch, każdy minimetr zmarszczki, poznajesz te kobiety, patrząc w ich oczy! To tak jak muzyki nie opiszesz słowami. Musisz jej posłuchać.

Cel kampanii to pokazanie kobietom, że rak piersi to nie wyrok, że po raku piersi można pięknie, mądrze i dobrze żyć, ale trzeba się badać. Badać, badać i jeszcze raz badać! Gdyby nie to, że nasze bohaterki nie zaniedbały tej strefy zdrowia, są nadal z nami i możemy je oglądać na zdjęciach. Sama jestem tego przykładem!

Bliźniaczą kampanią do #PomacajSię jest kampania #ZlapSieZaJajka, a jej bohaterami są mężczyźni. Czy temat raka jąder wciąż w Polsce jest tematem tabu? Jak mężczyźni do tego podchodzą?

Tematem tabu chyba nie, ale lepiej, jak się o nim za dużo nie mówi. To wynika moim zdaniem z niewiedzy. Większość mężczyzn utożsamia nowotwór prostaty z nowotworem jąder, a to zupełnie dwie różne choroby. Zawsze mnie to zaskakuje. No i wiek. Mężczyźni myślą, że rak jąder to rak osób starszych. Nic bardziej mylnego! Główna zachorowalność przypada na III dekadę życia! To młodzi mężczyźni chorują! Ale zobacz sama: z nowotworem piersi jest bardzo podobnie. Społeczna wiedza opiera się na danych sprzed ok. 40 lat, że rak piersi dotyczy dojrzałych kobiet. A jakbyś pojechała ze mną do Centrum Onkologii w Warszawie, to zobaczyłabyś jak duży procent stanowią młode kobiety.

Wracając do mężczyzn – oni się kompletnie nie macają. Wstydzą się tematu jąder. Jądra to atrybut męskości o wiele więcej dla nich znaczący niż dla kobiety piersi. Zresztą mężczyźni z natury się rzadko badają, a my próbujemy to zmienić.

Jaką Kobietą dziś jesteś, tu i teraz? Żałujesz, że czegoś w życiu nie zrobiłaś ?

Hmm… Pozwól, że zacytuję tekst z „Symetrii”, który noszę z tyłu głowy:

Żałujesz?

A Ty żałujesz?

Ja nic nie zrobiłem.

No właśnie, żałujesz, ze nic nie zrobiłeś?

Nie żałuję, bo szkoda mi na to czasu. Żałowanie nie spowoduje, że czas się cofnie i będę mieć szansę na powtórkę. Dlatego skupiam się na tu i teraz. Oczywiście są sytuacje, w których muszę myśleć o przyszłości, ale tylko z rozsądku. Ktoś może pomyśleć, że to nieodpowiedzialne, ale zapewniam, że jestem bardzo odpowiedzialna. Wydatkowanie energii na czas rzeczywisty daje więcej satysfakcji, więcej radości i więcej głębi. Serio. Inaczej na to patrzę z perspektywy tych dwóch lat. Bo czy ja wiem, co będzie za rok? No nie. Banalne? Dla tych, którzy nie przeszli tej choroby na pewno. Mnie choroba zatrzymała. Wysiadłam z tego pendolino. Jestem spokojniejsza, bardziej o siebie dbam. Skupiam się na tym, co mogę dać innym od siebie. Jest mi dobrze ze sobą, a im bardziej mi dobrze, tym więcej genialnych rzeczy toczy się wokół mnie. Totalnie akceptuję to, co się wydarza. I szczerze mówię o uczuciach. Kiedyś je kryłam w sobie, teraz mówię prosto z mostu, bo mogę na to nie mieć okazji.

Organizujesz również warsztaty z samokontroli piersi. Czy to oznacza, że Polki nie posiadają dostatecznej wiedzy w zakresie badania piersi? Fundację można wesprzeć poprzez m.in. zakup instrukcji do samokontroli piersi, czym ona jest? Sama mam już taką instrukcję, otrzymałam ją od Ciebie podczas naszego spotkania, i już korzystam z niej.

Niestety, Polki nie wiedzą, jak prawidłowo badać piersi. One tego poza tym nie robią, to skąd mają wiedzieć, jak to robić. A nie chodzi tylko o pomacanie i cześć. Trzeba to robić umiejętnie, w odpowiednim dniu cyklu kobiety i regularnie. Wtedy poznajemy swoje ciało i dzięki temu potrafimy reagować na wszelkie zmiany.

Instrukcja jest sztosem! Nie kupicie takiej nigdzie indziej! Jest wykonana na specjalnej folii, którą przyklejacie na kafelki w łazience lub kabinę prysznicową, i wiecie, co macie robić krok po kroku. A przede wszystkim – PAMIĘTACIE! Bo zawsze jest obok Was, a nie gdzieś na dnie w torebce.

Porozmawiajmy jeszcze o Między Innymi, to kolejna Twoja inicjatywa, ale tym razem związana już z Twoim wykształceniem. Czego ona dotyczy ?

Taaak! To moje 3 dziecko. Gabinet, w którym spełniam się jako psycholog i jako dietetyk, niedługo również będę poprzez Miedzy Innymi prowadzić właśnie warsztaty z samobadania piersi i jąder (założyłam nawet Zrzutkę na Fantomy, bo niestety ich cena przekracza moje możliwości). Uwielbiam swoją stacjonarną, tzw. normalną pracę, ale kocham bycie psychologiem. Serio. Mam zdecydowaną siłę i możliwości w pomaganiu osobom z zaburzeniami odżywiania, PTSD oraz ofiarom przemocy domowej. Opieram się na wiedzy i doświadczeniu, dlatego zdecydowanie łatwiej mi zrozumieć stan i emocje pacjentów. Co oczywiście nie znaczy, że jeśli miałabyś zaburzenia nerwicowe i lęki, nie mogłabyś do mnie przyjść. Generalnie – rozkręcam się.

Czas pandemii pokazał również, że ofiary przemocy domowej pozostały bez wsparcia i opieki, dostępna dotychczas dla nich pomoc została im zabrana. Ośrodki, instytucje zawiesiły swoje działania. Fundacja ruszyła z projektem #PelniMocyWciszyNiemocy. Jaki jest cel tego projektu? Komu pomagacie? Wiem, że jest już pierwszy sukces. Kto może liczyć na pomoc?

Cel kampanii jest wielki, bo dotyczy pomocy ofiarom przemocy psychicznej, której nie widać. Mechanizm tego zjawiska powoduje stopniowe odczłowieczanie kobiety, dezorientację, brak wiary w jakiekolwiek jej możliwości, „tracenie rozumu” – Kasiu, tego jest ogrom! A rany na psychice są często dotkliwsze niż fizyczne. I uwierz mi, że się nie zabliźniają.

Po pierwszej publikacji mieliśmy ponad 10 000 odtworzeń! Pisało do nas mnóstwo kobiet, nie nadążałam odpisywać. Skala problemu mnie przerosła i przeraziła jednocześnie. Działanie instytucji pomocowych jest naprawdę w porządku, jeżeli dobrze się trafi. Ale to nie może być ruletka, bo chodzi o życie kobiety i często dzieci. Konieczne jest wsparcie psychiczne, konieczne! Bez tego ciężko jest ruszyć.

Mi się udaje. Nie ma dla mnie większego sukcesu, niż świadomość, że powoli dzięki wspólnej pracy te przecudowne i przewspaniale kobiety, które przez lata(!) były upokarzane i maltretowane psychicznie, zaczynają widzieć światełko w tunelu, mówiąc mi „ Sonia, ja czuję, że dam radę”, „Soniu, od kilku lat nie czułam się tak dobrze, jak po rozmowie z Tobą”, „bardzo mi pomogłaś, dziękuję”. Ja się wzruszam za każdym razem. To chyba jest dla mnie esencja… Pomagamy wszystkim, którzy potrzebują naszego wsparcie w zakresie wiedzy i możliwości, które mamy.

To przejdźmy teraz do gotowania, ten temat jest obowiązkowym punktem w Kulinarnym Paragrafie – lubisz gotować? Masz dwójkę dzieci, domyślam się, że jest to stały punkt Twojego codziennego grafiku zajęć. Czy gotowanie daje Ci satysfakcje, a może to sposób na odstresowanie się, a radość i zadowolenie domowników z przygotowanych pyszności jest bezcenna?  

Ha! I tu mnie masz. Uwielbiam gotować, chociaż nie zawsze mi wychodzi. Moja Babcia uczyła mnie tej sztuki, zawsze w weekendy było ciasto drożdżowe, którym pachniał cały dom. Babcia była codziennym Masterchefem. Tak, kuchnia to serce domu. Gustaw zje wszystko, dosłownie, ostatnio nawet biegał z porem . A Liwia, 6-latka, to już wiesz… ma swoje smaki i kocha wszystko, w czym cukier jest na pierwszym miejscu, jak to dziecko. A ja wymyślam i wymyśl i wymyślam, na koniec i tak będzie kiełbasa, schabowe lub pulpety, mięso jest numerem 1.

Stałym punktem w cyklu Goście Kulinarnego Paragrafu jest podzielenie się przez Gości ulubionym przepisem na potrawę, deser lub coś ulubionego, co przyrządzają w swojej kuchni.

Czym Ty dziś podzielisz się z czytelnikami?

Składniki na ok. 20 ciastek:

3 dojrzale banany

2 jajka

2 szklanki płatków owsianych

2 łyżki kakao

2 łyżki wiórków kokosowych

Garść żurawiny

Magiczny składnik – kardamon

Wszystko wrzucacie do miski, w której najpierw rozgniatacie widelcem banany. Nie muszą być na „papkę”, ale porządnie rozgniecione. Mieszacie z resztą składników. Jeżeli masa jest za rzadka, dodajecie płatków owsianych do momentu, aż masa będzie gęsta. Rozgrzewacie piekarnik do 180 stopni. Blachę wykładacie pergaminem. Na nią łyżką nakładacie masę w kształcie koła średnicy ok. 8 cm i rozpłaszczacie delikatnie ręką. Ja często formuje jeszcze kształt palcami, ale nie trzeba. Po ok. 15-20 min. ciastka są gotowe.

***

Soniu, dziękuje Ci za tak fantastyczne spotkanie, a przede wszystkim za tę energię, radość i pogodę ducha. To piękne, że kochasz to, co robisz, a przy okazji swoją pracą niesiesz pomoc innym. Niezwykłe są dla mnie słowa, które napisałaś na swoim profilu i chciałabym, aby były one drogowskazem, mottem dla kobiet i mężczyzn szczególnie w chwilach choroby, ale też gdy przychodzą trudniejsze dni w życiu codziennym. Chyba wszyscy miewamy takie chwile.

Staram się przekazać Kobietom, że cokolwiek się dzieje, każdego dnia, aby pamiętały, że zdrowie jest najważniejsze. Zdrowie buduje. Zdrowie jest przepustką w życiu, aby działać, spełniać to, czego się chce. Miłość i rodzina to siła.

Nie zaniedbujcie. Myślcie o bliskich. Dawajcie ciepło.

Siła tkwi w głowie. Silna głowa pozwala walczyć. Nie poddawajcie się. Nie wiecie, co jutro się stanie. Nie wiecie co stanie się za tydzień lub dwa.

Żyjcie!

 To takie banalne. Ale drugi raz nie będziecie mogły.

 Dbajcie o siebie. I uśmiechajcie się. Uśmiech to piękne lekarstwo.

 Akceptujcie.

Pokora to cecha tak zapomniana, a tak dużo mówi o człowieku. Tak jak przychylność i wyrozumiałość.

BĄDŹCIE TU I TERAZ.