Festiwal czekolady w Kazimierzu Dolnym
czyli o tym jak prawnik łączy przyjemne z pożytecznym.
Czekolada, Kazimierz Dolny i bieganie co je łączy ?…
Za chwilę przekonasz się o tym. Zapraszam w krótką, sentymentalną i czekoladową podróż do Kazimierza Dolnego.
Słoneczna czerwcowa niedziela, wiele, wiele lat temu. Zaopatrzeni we wszystko co niezbędne aby móc rodzinnie spędzić weekend poza domem wyruszamy w drogę. Rozpoczynamy wycieczkę około godziny 10, tak aby o godzinie 11 przekroczyć granice miasteczka. Dojeżdżamy, parkujemy w niemalże tym samym miejscu od wielu lat. Tradycyjnie zaczynamy od spaceru po nadwiślańskim deptaku – dziś to jedno z moich ulubionych miejsc. Ilekroć jestem w Kazimierzu zawsze idę tam pobiegać. Widok zapiera dech w piersi. Błyszcząca tafla wody o poranku gdy wschodzi słońce opleciona słonecznymi promieniami. Po drodze mijamy malutką przystań, z zacumowanymi kilkoma łodziami. Przy brzegu kilka statków, których załoga zaprasza w rejs po Wiśle. W miarę zbliżania się pory obiadowej, opuszczamy deptak by jedną z wielu urokliwych uliczek przedostać się na słynny kazimierski rynek. Wybieramy jedną z wielu małych uroczych restauracji. Jest piękna słoneczna pogoda, która pozwala na zajęcie stolika w ogródku. Uwielbiam te małe ogródki ze stolikami, w których można przysiąść na obiad lub kawę i ciasto, jednocześnie spoglądając na spacerujących ludzi.
Po obiedzie, obowiązkowo wspinaczka na Górę Trzech Krzyży, Basztę i Zamek. Po trudach zwiedzania kawa, lody, ciasto – do wyboru – a w miarę zbliżającego się zachodu słońca, czas na powrót do domu.
Taki o to obraz Kazimierza mam gdy zamykam oczy. Uwielbiam to urokliwe miasteczko. O każdej porze roku ma ono swój niepowtarzalny klimat. Miasto artystów, twórców, ludzi z pasją. Miejsce, które sprawia, że mogę odpocząć od zgiełku wielkiego miasta, naładować akumulatory. Chociaż przez chwilę zapomnieć o troskach dnia codziennego.
Uwielbiam biegać ale jak już wiesz na równi z bieganiem uwielbiam czekoladę. Gdyby ktoś kazał mi kiedykolwiek dokonać wyboru, chyba miałabym duży problem. Uwielbiam jej smak, zapach, aromat. Miłość do czekolady sprawiła, że na dobre zagościła ona w kuchni Kulinarnego Paragrafu. I gdy pewnego dnia przeglądając social media, natknęłam się na post z informacją o organizowanym Festiwalu Czekoladowym w Kazimierzu Dolnym, wiedziałam, że to idealne wydarzenie dla mnie.
Oczywiście wiedziałam, że albo teraz albo nigdy i jeśli nie zdecyduje się na rezerwację terminu i noclegów już w tym momencie to zapewne taka okazja może się już nie powtórzyć. Czy Tobie też tak się zdarza ? Jeśli coś czasem odkładasz na później, to to później jest już zbyt późno. Ja tak mam, m.in. z zakupami ulubionej sukienki, książki, biletów na koncert. Dlatego staram się podejmować decyzję tu i teraz.
Klamka zapadła, wpisane do kalendarza, a w moim przypadku fakt wpisania do kalendarza oznacza gwarancje wykonania, niemalże w 100%. Kalendarz, terminarz dla prawnika to rzecz święta. Myślę, że my prawnicy mamy to we krwi. Wszyscy wiem jakie bywają skutki nie dotrzymania terminów, chociażby procesowych. Jeśli jesteś prawnikiem, doskonale wiesz co mam na myśli. Chociaż Ty pewnie też często borykałeś się z kwestią nadchodzących terminów i zwykłego zapominania o nich.
Czy znasz to uczucie, kiedy sięgasz po tabliczkę czekolady – oczywiście z zamiarem zjedzenia tylko kawałeczka – kiedy zdejmujesz srebrne opakowanie, czujesz słodki smak i już wiesz, że to nie będzie tylko jeden kawałeczek, ale może i drugi, i trzeci aż w końcu dochodzisz do wniosku, że szkoda pozostawić ten ostatni kawałek?
I cóż pozostaje Ci w ręku jedynie samo opakowanie… Myślę, że to uczucie towarzyszy niejednemu czekoholikowi. W końcu ta tabliczka o aksamitnej konsystencji, głębokiej brązowej barwie, aromacie, odurza i sprawia, że przypominasz sobie najszczęśliwsze chwile w swoim życiu…
Festiwal Czekolady zaplanowany został na ostatni tydzień września. Wiele atrakcji dla dorosłych miłośników czekolady ale dla tych najmniejszych również. Spotkania, warsztaty, imprezy okolicznościowe. Na kilka wrześniowych dni to urokliwe miasteczko stało się najprawdziwszym czekoladowym zagłębiem.
Kazimierz powitał mnie, tradycyjnie słoneczną pogodą, bez deszczu a jedynie lekkim powiewem wiatru, który rozwiewa włosy podczas spaceru nadwiślańskim deptakiem. Sercem festiwalu stał się kazimierski rynek, na którym rozstawieni byli producenci słodkości, chociaż dla mnie są to małe fabryki słodkości.
Czy Ty też tak jak ja marzysz czasem o tym aby mieć taką mała przydomową fabrykę czekolady ? To byłoby cudowne… Już chyba lekko rozmarzyłam się a jestem dopiero w połowie tego wpisu. Pora wrócić do rzeczywistości.
Wokół rynku mnóstwo stoisk z czekoladowymi cudami, pralinkami, czekoladami, czekoladkami. Wszystko pięknie, misternie zapakowane, iście koronkowa robota. W powietrzu unosi się zapach czekolady, której możesz zasmakować, zanim dokonasz wyboru i zakupisz.
Dla prawdziwych fanów czekoladowych wystawcy przygotowali tabliczki czekolady z chrupiącymi owocami, orzechami i przyprawami ale również wiele innych cudownych specjałów. Gorąca czekolada, którą możesz zamówić, przysiąść w jednym z licznych ogródków i delektować się jej cudownym aromatem.
Pierwszy raz miałam okazję ocenić smak czekolady rubinowej – która, już kilka lat temu miała swoją premierę na belgijskich targach czekolady. To właśnie okazała się prawdziwym strzałem w dziesiątkę.
I wiesz…, ona jest pyszna! Już sam kolor jest niesamowity. A co dopiero smak. Delikatny, aksamitny, rozpływający się w ustach. Moje serce skradła czekolada rubinowa z malinami, różą i różowym pieprzem. A samej czekoladzie rubinowej poświęcę troszkę więcej czasu w jednym z kolejnych wpisów, bo zdecydowanie jest tego warta.
Czekolada była wszędzie! Myślę, że na tych kilka wrześniowych dni Kazimierz stał się prawdziwie czekoladowym miasteczkiem. Pralinki, czekoladki, świat cukierków, cukiereczków prawdziwy słodki zawrót głowy. Jestem również fanką owoców w czekoladzie.
Bardzo często robię gruszki w czekoladzie, ale truskawki zanurzone w aksamitnej czekoladzie już na dobre zagościły w Kulinarnym Paragrafie. Rozpoczęcie sezonu truskawkowego, oznacza istne szaleństwo w Kuchni Paragrafu.
Całymi godzinami mogłabym spacerować po tej fabryce czekolady i słodyczy, w którą przeobraził się kazimierski rynek. Dzięki czekoladzie na nowo mogłam odkryć magie Kazimierza Dolnego a jak przekonasz się o tym w kolejnych wpisach, ponieważ do Kazimierza jeszcze powrócimy.
A tymczasem pozostawiam Ci mój ulubiony i sprawdzony przepis na gorącą czekoladę.
Już dziś zapraszam Cię w kolejną podróż do tego przepięknego miasteczka, tym razem już z filiżanką gorącej czekolady wykonaną według poniższego przepisu.
Przepis na czekoladę na gorąco
Składniki:
czubata łyżka kakao – dowolnie
250 ml mleka sojowego lub zwykłego
200 g gorzkiej czekolady
szczypta soli – dowolnie
łyżka oleju kokosowego
100 ml śmietanki 30%
szczypta chilli – dowolnie
kakao, ubita śmietana – dowolnie do dekoracji
Przygotowanie:
Do garnka wlej mleko i śmietankę, zagotuj, dodaj czekoladę, kakao, olej.
Mieszaj do całkowitego roztopienia się czekolady, dodaj szczyptę soli, chili.
Przelej do ulubionego kubka lub filiżanki. Może ozdobić ubitą śmietana, posypać kakao.
Katharina
Kulinarny Paragraf